Hans-Peter, dziewięcioletni bohater najnowszego filmu Caroline Link, to najmłodszy przedstawiciel wielopokoleniowej zachodnioniemieckiej rodziny, której portret reżyserka kreśli z niezwykłą czułością i dbałością o szczegóły. Krótki wycinek z życia ludzi pamiętających jeszcze wojnę, ale już doświadczających efektów cudu gospodarczego lat 70., który oglądamy na ekranie, jest też opowieścią o przemijaniu. Zagłębie Ruhry i miasteczko Recklinghausen, gdzie rozgrywa się akcja filmu, przeobraziło swoje oblicze z przemysłowego na kulturalne. Zmianie uległy też relacje rodzinne. Wydaje się, że te, oglądane na ekranie należą już do przeszłości albo do niezwykłej rzadkości. Hans-Peter ma zapracowanego ojca i cierpiącą na depresję matkę, schorowane babcie i troskliwych dziadków oraz starszego brata, który jak trzeba, staje w jego obronie. Chłopiec jest wnikliwym obserwatorem toczącego się obok niego życia i ma wyjątkowy talent, aby obserwacje te wykorzystać w tworzonych na poczekaniu skeczach, dowcipach i parodiach, zawsze nagradzanych śmiechem, zachętą i dobrym słowem. I chociaż los nie zawsze jest łaskawy dla bohaterów filmu, to zarówno w trudnych i jak szczęśliwych momentach zawsze mogą liczyć na wzajemne wsparcie i pomoc. I to bycie razem na dobre i na złe oraz poczucie pełnej akceptacji ze strony najbliższych jest najlepszym kapitałem, w jaki rodzina może wyposażyć swoje dzieci.
Poruszający film Caroline Link, oparty na biograficznej książce znanego niemieckiego komika, satyryka i showmana Hape Kerkelinga, jest, podobnie jak humor jego bohatera, często podszyty smutkiem.